przycinając komara na stojąco. W trójmieście byłam za małolata - pamiętam niewiele - jednak musiało być fajnie, ponieważ wyjazd nie pozostawił nieprzyjemnych wspomnień. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu, jednak udało nam się wejść na Molo w Sopocie, pospacerować po Skwerze Kościuszki w Gdyni, zjeść nie zbyt smaczne frytki belgijskie i chociaż na kilka godzin poczuć się jak "turysty" z telefonem i selfisticem w ręce.
Nasz polski Wersal.
Uśmiejchnij się! Lampczilla i jej happy ryj.
Turysty :P
Piraci z Karaibów.
Together forever young <3
Buziaki Lampczilla!
Fotki super, tak jak ten post :)
OdpowiedzUsuń