maja 27, 2017

Black mask - hit czy kit?


Od X czasu przymierzałam się do zakupu, nieschodzącej z fali popularności - czarnej maski oczyszczającej pory i zaskórniki. Obejrzałam chyba wszystkie filmiki na yt oraz przeczytałam "milion" opinii na jej temat, które niestety nie dały mi jednoznacznej odpowiedzi :( warto czy nie warto? Wielokrotnie maseczkę oznaczałam "czerwonym serduszkiem"na alieekspress oraz klikałam klawisz "buy", jednak za każdym razem rezygnowałam z zakupu, ponieważ:

a) listonosz nie zdzierży kolejnej paczki (7 w tym miesiącu),
b) limt na karcie przekroczony - Marcin ma dość bezużytecznych pierdół,
c) kolejne etui na telefon jest ważniejsze, od jakieś tam topowej maseczki peel off.


Kupiłam ją przy okazji, płacąc za zakupy w drogerii (produkt polecany). Lampczille natchnęło: niewielka próbka - a nie jakieś tam 60 g, 3zł, a nie 20 zł, do koszyka!

Maseczka peel off podobno zawiera w sobie aktywny węgiel pozyskiwany z bambusa, który posiada właściwości oczyszczające, bakteriobójcze i ściągające. Dodatkowo poprawia koloryt skóry i niweluje błyszczenie. Aby tego było mało, usuwa martwy naskórek i skutecznie eliminuje wągry - przynajmniej tak jest w teorii. 

Przed nałożeniem produktu oczyściłam twarz i wykonałam "parówkę" - miska z gorącą wodą + ręcznik na głowie. W takiej saunie spędziłam ok. 10 min. Kiedy moje pory się otworzyły, naniosłam maseczkę na nos.


Produkt ma konsytencję lepkiej, a zarazem płynnej substancji (kojarzy mi się z miodem). Nie pachnie. Po ok 40 minutach, kiedy maseczka zastygła (przez cały czas czułam, jak ściąga mi nos), zaczęłam powoli odrywać, z przerażeniem, że oderwie mi pół twarzy - bo podobno tak niewyobrażalnie boli. I tu pojawia się problem...


...nie boli i bez problemu się odrywa. Po tych wszystkich zachwytach, których się naoglądałam na jej temat, jestem zawiedziona. Miałam Wam wstawić zdjęcie "po" zrezygnowałam, ponieważ wystarczy, że przewiniecie zdjęcie wcześniej i zobaczycie to samo co ja...czyli nic. Nos jak wyglądał, tak wygląda. Jedyne co zauważyłam, jest bardziej wygładzony i delikatny. Niestety :( azjatycka maseczka peel off nie sprawdziła się w moim przypadku, szkoda, bo myślałam, że stanie się moim kolejnym ulubieńcem. A tak na koniec... warto czasem kupić próbki. 



nie no może i coś tam jest :P 

Buziaki Lampczilla!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 lampczilla.blogspot.com , Blogger